Przyjemnie było wrócić i pochodzić po tych samych uliczkach, które po tylu latach nie wiedzieć czemu wydały sie takie małe. Jak kiedyś, zaglądałam w okna i spacerowałam bez planu i celu, wchodząc to do sklepów to do muzeum czy kafejki. Sztokholm wieczorem jak świecił światełkami we wszystkich oknach tak świeci dalej, prawie w każdym gwiazda, jedne podswietlone inne nie a tam gdzie ich nie było stały po prostu zapalone lampki. Oczywiście odwiedziny w sklepach przyniosły lekki uścisk w brzuchu. To na co my Polacy musimy czekać miesiącami u nich jest od reki, proszę  wchodzę potrzebuję , płacę i mam. O cenach zupełnie nie warto pisać i  się do nich odnosić, bo i po co? Inne realia, inne pensje, inne ceny. Ilość sklepów z wnętrzami mnie powaliła! Na każdej ulicy przynajmniej jeden i w każdym ale to w każdym mimo zróżnicowania cenowego estetyka do pozazdroszczenia. Z całą pewnością nieraz odniosę się do tej podróży w najbliższych postach, pokazując trendy wiosna i lato 2014 a także pisząc o rzeczach, które ostatnio mi w głowie grają. Zupełnie na dobranoc troszkę z żalu, że dopiero teraz obowiązki pozwoliły mi tych kilka słów napisać.

Trendy 2014

Shoping w Sztokholmie

Trendy 2014 we wnętrzach

A o trendach wiosna – lato 2014 już w najbliższym poście, po dzisiejszym niezwykle pięknym i słonecznym dniu chyba już czas zerknąć na kolory i nowości.

[ad name=”Responsive”]