Zanim dziś otworzyłam oczy,  zanim myśli wskoczyły do głowy i ustawiały kolejność wykonywania czynności usłyszałam: ” Mamo wiesz chciałabym mieć takie duuuuże okno, duże wiesz takie wielkie i żeby nie miało parapetu i żeby przy nim była sofa i ja bym sobie tak siedziała i patrzyła”. ” Hmmmm Polu, a czy to okno byłoby takim jednym dużym oknem czy to by była taka rama z dużą ilością malutkich okienek”, spytałam ciągle nie otwierając oczu i przenosząc się na chwilę na Ulicę Nowomiejską w Łodzi, gdzie codziennie mijałam strasznie stary, zaniedbany budynek właśnie z takimi oknami. Ile razy sobie wtedy myślałam, jak bardzo bym chciała mieć takie mieszkanie na poddaszu i takie okna nawet na ulicy Nowomiejskiej, która do ładnych z pewnością nie należała. ” Nie ja bym chciała takie wielkie jedno okno” .
Okna naszych marzeń, spełnionych i niespełnionych, okna wychodzące na ruchliwe ulice, okna na parki czy drzewa a może kominy fabryk ( miałam takie okna kiedyś ), okna o których opieramy głowę i patrzymy na płatki śniegu, na gwiazdy czy wielki księżyc, okna na inne okna, okna na ludzi, okna noszące nasze odbicia, okna klisze, obrazy, okna plastikowe i drewniane z odchodzącą kolejną farbą i ten gwóźdź który już tyle lat tkwi w tym miejscu i nikt nigdy nie pomyślał, żeby go wyjąć i naprawić to niedomykanie i okna z z haczykami zamykającymi okiennice… To moje okna a Wasze ?
P.S. Wiem, też się stęskniłam za wpisami. Idę popatrzeć przez okno, policzyć to co niepoliczalne, spokojnych snów.

[ad name=”Responsive”]





Zdjęcia: 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13.