Pierwotnie dom ten był chatą rybacką z XIX wieku z labiryntem małych pomieszczeń, korytarzy i zakamarków, które pod kreatywnym okiem architekta zmieniły się w niezwykle atrakcyjne mieszkanie dla rodziny ( dwa plus dwa). Połączono tu elementy drewniane, szklane i żelazne. Najmniej podobają mi się szklane półki, czy witryny za mocno jest to dla mnie muzealne i rzeczywiście chociaż natura Skandynawów nie ulega przesadnemu usuwaniu z drogi dziecka wszelkich potencjalnych przeszkód i „niebezpieczeństw” to jednak mam wrażenie, że jest to element dość mocno ryzykowny. Natomiast wszystko inne jest cudowne, harmonia wygoda i dobry smak jest uderzający. I jeszcze jedna rzecz, która do razu mi się rzuciła w oczy: pokój dziewczynki, w całym domu jest porządek kolorystyczny, nie wiele mebli, dekoracji i przedmiotów ale w pokoju dzieci to się zmienia i wygląda tak jak właśnie powinien wyglądać czyli kolorowy z mnóstwem zabawek upchniętych po katach i bez przesadnego, udawanego idealnego porządku.







Zdjęcia całego domu można zobaczyć na stronie: Dwell