Ach do ostatniej chwili wahałam się, który z domów wybrać czy ten położony na jednej z wysp greckich czy może luksusową willę czy jednak rodzinny letni dom w Szwecji, niewielki acz urokliwy i taki do którego wprowadziłabym się od razu. Nie trudno się domyślić na co padł ostatecznie wybór i dziś zapraszam do domu gdzie czas się zatrzymał. Szalenie podobają mi się ławy i skrzynie ze wszystkimi zadrapaniami i pęknięciami. Uśmiecham się pod nosem bo kupiłam niedawno dwa krzesła z lat 50 (PINNSTOL, ogromnie popularne w Skandynawii, na stałe znalazły swoje miejsce w świecie designu) i kto je widzi mówi: „… nie masz czasu pomalować…” ( nie mam czasu pomalować to raz, dwa lepiej żebym niczego juz sama nie malowała a trzy jako najważniejszy punkt nie chcemy ich malować). No właśnie to nasze dążenie do doskonałości, perfekcyjnych linii, powierzchni i koloru. Wracając do naszego domu miesiąca urzekają mnie kilimy na kamiennej podłodze a także spłowiały róż jako motyw powtarzający się na wielu przedmiotach, rozjaśniający i równoważący surowy klimat domu. A jeszcze ten ogród, okiennice i stara jabłonka. Nic tylko usiąść i cieszyć się chwilą, odpoczywać i czytać książki. 

DOM POD JABŁONIĄ

Lokalizacja: Gdzieś w Szwecji










Zdjęcia: Lönngren Widell