Kiedy zbliżał się nasz powrót do domu, trochę tak nieśmiało napomknęłam, że tęsknie (to chyba było 2 dni przed odlotem), pod nosem się uśmiechnęłam kiedy w odpowiedzi usłyszałam „my też”, ale kiedy już „oprałam” i wyszorowałam towarzystwo, wyspałam się w swojej pościeli i we własnym łóżku zaczęłam tęsknić do tego wakacyjnego luzu, piasku i przygód które czasami mnie wytrącały z równowagi i napędzały strachu a z których teraz się wszyscy śmiejemy. Myślę sobie, że wszyscy mamy podobne odczucia i że ten stan jest wpisany w tą wielką przyjemność jaką są WAKACJE. Obiecuje napisać o nich i pokazać kilka zdjęć, ale to za chwilę a tymczasem z wielką przyjemnością wracam tu i mowie DZIEŃ DOBRY i pakuje nas od razu na piknik aby się nagadać i podjeść mój ulubiony placek ze śliwkami. 




Zwykle gdy myślimy piknik jest maj, wczoraj wracając z pracy, czując pierwszy jesienny chłodny powiew wiatru a jednocześnie ciesząc się ze słonecznych promieni towarzyszyła mi myśl, że to jest ten moment, ten czas na wykorzystanie wolnych chwil i spędzenie ich najprzyjemniej jak się da. Idealny czas na piknik. Z tą myślą weszłam do domu i to ona poddała mi pomysł na pierwszy powakacyjny post. Zdjęcia: Griottes, Country Living, Pinterest, Tumblr, Griottes.