Odwiedziny na blogu La maison d’Anna G przynoszą „czarne chmury” i mieszane uczucia co do prezentowanego wnętrza. Napiszę więc o tym co mi się podoba a co do reszty zamilknę, bo wręcz wieje grozą i jakimś ciężkim klimatem. Czasami mam wrażenie, że styliści do przesady „smaczą” te domy nie znając umiaru i nie widząc znaku STOP. Ale co tam , miało być o tym co zachwyca a zachwyca sporo rzeczy! Przede wszystkim ta część która jest na podwyższeniu. Już kiedyś oglądaliśmy podobne mieszkanie, gdzie antyki wręcz idealnie wkomponowały się w dominujące czernie i szarości. Tak jest i tym razem i jeszcze ta oszklona ściana a może to jest okno? Uwielbiam białe płytki z czarną fugą, strasznie żałuję, że nie pokazali tej łazienki bo wygląda ona dość zagadkowo i oryginalnie. Pomysł z hamakiem  strzał w 10, co jak co ale on pasuje tu niesamowicie. Fantastyczne gazetniki na ścianie od House Doctor. Pisałam, że gazetniki z restauracji i miejsc publicznych zadomowiły się na dobre w naszych domach. Wiszą na ścianach w salonach, łazienkach i przedpokojach. No i jeszcze ta sofa wyściełana pluszem, niezły kąsek. I jak do życia czy jednak pretensjonalne i przestylizowane?

Zdjęcia: Pia Ulin, stylizacja  Lotta Agaton. Znalezione na stronie La maison d’Anna G