Nasza babcia mówi: „jak chcesz rozbawić Pana Boga to sobie coś zaplanuj”. I u nas to się sprawdza na 100% . Raczej się pilnuję, żeby za dużo w kalendarzu nie zapisywać bo albo dziewczynki albo przeznaczenie skutecznie zrobią co swoje nie pozostawiając nam złudzeń. Nie, nie żebym się jakoś tym specjalnie przejmowała nawet mogę śmiało powiedzieć, że w jakimś sensie mi z tym po drodze. W piątek w ciągu dnia zaiskrzyło, zaskwierczało i …. nie dosłownie… i internet padł ☺ Przez dłuższy moment chodziłam z nosem na kwintę bo przecież tyle rzeczy miałam jeszcze zrobić a nic nie zrobiłam, ba i nie zrobię przez najbliższych kilka dni ale za chwilę poszłam grać z dziewczynkami w memo i pogodzona z losem pożegnałam 2010 a przywitałam 2011. To był wyjątkowy dobry rok, uśmiecham się do niego w myślach. Przyniósł wiele pozytywnych emocji, słów i spotkań. Dał mi siłę i pewność, że jestem na tej ścieżce na której chciałam być, o raju a ile ich wcześniej było …. (no i dobrze). Czułam, jakby traktował mnie wyjątkowo. Ileż maili i ciepłych słów, listów, kartek i niespodzianek. Telefonów i pogawędek. Dziękuję mocno, mocno i ściskam Was wszystkich i chciałabym Wam ale i sobie życzyć pogody, byśmy byli uśmiechnięci, prawdziwi , nie obojętni, wyrozumiali dla siebie, swoich bliskich a najbardziej życzę nam radości z rzeczy drobnych ale nieoczekiwanych! Dobranoc.
Our grandmother says, „if you want to entertain God plan something.” And with us it works at 100%. I tend to watch over, not to put too much on the calendar because either the girls or fate effectively do their job not leaving us disillusioned. No, not that I am somehow especially thrilled I can even say that in some sense it’s my way to be. On Friday, a day something clicked, and sizzled …. not literally …and the Internet gone down . For a long time I moped about because I had so many things to do and, I didn’t do anything, indeed, and I will not do for the next few days but for the moment I went to play with the girls in “memory game” and accepting my fate said goodbye to 2010 and welcomed 2011 . It was an exceptional good year, I smile at him in thought. He brought a lot of positive emotions, words, and meetings. He gave me strength and confidence that I am on this path where I wanted to be , there was so many of them before …. (and that’s all right). I felt as though he treated me exceptionally. How many emails and warm words, letters, cards and surprises. Phones and chats. Thank you again and again and embrace you all and I want wish you the weather, and that we were the smiling, the real, not indifferent, understanding for ourselves, our loved ones and I wish you most the joy from little but the unexpected things! Good night.

Zdjęcia: Trine Thorsen